Must have

Witajcie!

Postanowiłam zrobić remanent w diecie i szafie, tak w ramach wiosennych porządków ;] Z dieta jest różnie, ale tym się z wami podzielę innym razem.
Jednak muszę się pochwalić, że od początku kwietnia chodzę na siłownię. I JESTEM Z SIEBIE DUMNA;] Swoją droga siłownia jet cudowna! Wstęp mają tylko panie, a aranżacja wnętrza mnie zbiła zupełnie z tropu! Wszystko jest w tonacji fioletów i beży. Nawet sprzęt do ćwiczeń jest w ślicznym fiołkowym kolorze:] aż chce się ćwiczyć!
No ale do rzeczy!
Zapoczątkuje na blogu cykl z serii "Must have".
Wpadłam ostatnio na pomysł, kolejny raz stojąc przed szafą i przeklinając pod nosem że nie mam się w co ubrać, że skompletuję uniwersalny zestaw rzeczy które nigdy nie wychodzą z mody. Mam też chęć zmienić styl swojego ubierania. Muszę się przyznać, że ze zwykłego lenistwa i ze względu na to, że mam wyjątkowo "brudną robotę", nakładam rano jeansy i bluzę. Nie zastanawiam się zbyt długo doborem stroju. Ale kto by się nie chciał czuć na co dzień pięknie?! Ja chcę! ;] i chcę odstawić sportowe bluzy w kąt!

MUST HAVE na wiosnę: baleriny

Mój ostatni nabytek, to bladoróżowe baleriny. Nie wiem, kto wymyślił taki fason, ale był absolutnym GENIUSZEM! Może być i wygodnie i elegancko. Na zakupy, spacer, do prowazenia samochodu, czy wygodny shopping ;]
Mogą być w wersji casual lub eleganckiej, ale moim zdaniem warunkiem koniecznym jest to żeby były z naturalnej skóry. Stopa "oddycha", a dobrze wykonane buty będą służyły kilka sezonów. Pokazuję Wam te, które kupiłam ostatnio, wg mnie absolutnie urzekające i słodkie, takie dziewczęce. (zdjęcie ze strony internetowej, bo mój przedpotopowy aparat nie daje rady... ale już nie długo)